piątek, 8 sierpnia 2014

Człowiek, który wyrzucił Legię z Ligi Mistrzów (i anulował nowego Wiedźmina)


Na medialnym froncie Przemysł Głupoty ostatnio pracuje na pełnych obrotach. Wybitne zasługi w robieniu z ludzi idiotów mają zwłaszcza pisma i serwisy internetowe należące do braci Karnowskich. Co ciekawe, sposób, w jaki podawane są newsy m. in. przez portal „wPolityce.pl”, wprawia mnie w prawdziwy zachwyt i każe nieustannie rozmyślać nad niezwykłą przewrotnością losu. Wszystkie błędy, jakie za rządów Platformy popełnili wrogowie Karnowskich z ulicy Czerskiej i Rakowieckiej, teraz – gdy sytuacja polityczna wydaje się odwracać na korzyść prawicy – powielane są przez braci bliźniaków niemal w stu procentach.

Podobno za rok będziemy mieli w kraju wielki powrót Jarosława Kaczyńskiego w roli premiera. Wieść niesie, że po szklanym suficie, który dotychczas uniemożliwiał odniesienie Prawu i Sprawiedliwości sukcesu, nie pozostał nawet ślad. Dlatego zdobycie w następnym wyborach do parlamentu ponad 230 mandatów wydaje się formalnością. Stało się to możliwe, gdyż Polacy przestali wreszcie postrzegać lidera PiS jako zagrożenie dla naszej demokracji. Panowie i panie z „Gazety Wyborczej”, „Polityki” i TVN24 mogą dalej przedstawiać Kaczyńskiego jako nieodpowiedzialnego, cynicznego potwora dążącego do wprowadzenia katotalibanu, a i tak na większości wyborców wrażenia to już nie zrobi.

Na zmianę postrzegania największej obecnie partii opozycyjnej wpłynęło wiele czynników. Jednym z nich było przesadne, nieustanne obrzydzanie postaci Kaczyńskiego, dyskredytowania go przy każdej możliwej okazji i wykpiwania nawet najdrobniejszej gafy. W Kaczyńskim wszystko zasługiwało na potępienie i obśmianie. Każdy z nas wielokrotnie już słyszał dowcipy ze wzrostu prezesa, prawda? A wiecie, jak na tym tle prezentuje się np. Leszek Miller? Otóż przewodniczący SLD jest od Kaczyńskiego o 5 cm…. niższy. Zdziwieni? Cóż, w przypadku oceny pana Millera najwyraźniej uznano, iż tak nieistotne kwestie nie powinny być brane pod uwagę.  

W krytyce prezesa wrogie mu media posunęły się tak daleko, że w końcu wykreowanego przez nich obrazu nijak nie dało się pogodzić z rzeczywistością.

Teraz zaś, w przeddzień triumfu, prawicowi dziennikarze rozpoczynają dokładnie taką samą operację, tym razem wymierzoną w Donalda Tuska i jego obóz.

Damien Thorn naszych czasów

Gdy trzy lata temu premier Tusk wręczył prezydentowi Obamie polską grę „Wiedźmin 2”, portal „wPolityce.pl” nie dostrzegł w tym niczego niestosownego. Nic dziwnego, najwyraźniej współpracownikom braci Karnowskich nikt nie wysłał odpowiednich instrukcji, co mają o całej sprawie myśleć. Takie polecenie pojawiło się dopiero niedawno, a jego autorem byli dziennikarze pracujący w dzienniku „Washington Post”. To właśnie w owej gazecie pojawił się ranking otrzymanych przez Obame prezentów. Podarunek Tuska znalazł się na ostatnim miejscu. Jakże ta wiadomość ucieszyła prawicową redakcję! „Nie ma to jak dobry gust i poczucie smaku. Ciekawe, czy prezydent USA już rozpakował cenny podarunek od naszego „słońca Peru”…” – drwią redaktorzy „wSumie.pl” (która to strona wchodzi w skład „wPolityce.pl”).

Pal licho Tuska, który przez te dwie kadencji zapracował sobie na wiele gorzkich słów. Jednak od „Wiedźmina” i jego twórców – wara! Talentu, umiejętności i pomysłowości to koledzy i koleżanki skupieni wokół Karnowskich – jak i sami bracia – ludziom pracującym w CD Projekt RED mogą co najwyżej pozazdrościć.

Marka „Wiedźmin” to coś, czym możemy szczycić się w świecie. Jeśli zaś chodzi o „W sieci” i „wPolityce.pl” … No cóż. Coś takiego faktycznie istnieje, ale chyba nawet niewielu Polaków zdaje sobie z tego sprawę.


Jednak prawdziwym hitem jest dzisiejszy artykuł pana Macieja Pawlickiego, pt. „Skandaliczna decyzja i kompromitacja UEFA. Wina Tuska? Oczywiście, że wina Tuska”. Tekst dotyczy afery związanej z wyeliminowaniem Legii z udziału w Lidze Mistrzów i stanowi bezsprzeczny dowód, iż co niektórzy już dawno opuścili naszą planetę i swoje wypociny wklepują w czasie swobodnego lotu w przestrzeni kosmicznej. Polecam przeczytać w całości, czysty absurd. Rzecz tak niebywała, że w celu ratowania powagi portalu jeden ze stałych pracowników „wPolityce.pl” musiał opublikować swoją polemikę, zdecydowanie odcinając się od bredni pana Pawlickiego.

Co za dużo, to niezdrowo

Jeśli każdego dnia dowiadujemy się, że premier Tusk właśnie złamał prawo, dopuścił się jakiejś obrzydliwości, ewentualnie jest zajęty dopracowywaniem nikczemnego planu zniszczenia ojczyzny, to prędzej czy później przestaje to robić na nas wrażenie.

Tusk przyjmuje działaczy partyjnych w swoim domu, mimo iż powinien wypoczywać po operacji barku? Ha, boi się utraty władzy, taki z niego malutki, chorobliwie przywiązany do stołka człowieczek. Tymczasem Leszek Miller po tym, gdy w wyniku wypadku śmigłowca trafił do szpitala, potrafił jednocześnie przechodzić rehabilitację i miotać swoimi partyjnymi przeciwnikami od ściany do ściany. Gdzie tu więc materiał na artykuł? Im więcej bzdur zostanie przedstawionych w taki właśnie sposób, tym większa będzie bezkarność i szansa na ewentualny powrót obecnego premiera do władzy (gdyby faktycznie wkrótce ją utracił).

Widać to doskonale w sytuacjach, gdy Tuska udaje się faktycznie przyłapać na jakiejś machloi. W następstwie po prawej stronie zawsze następuje wielkie zdziwienie, że naród całą sprawę ignoruje. Niby jak ludzie mają zareagować świętym oburzeniem, skoro dzień w dzień czytali o ostatecznej kompromitacji premiera, który to niezwykły blamaż przeważnie okazywał się dość szybko błahostką? W sytuacji, gdy w poniedziałek ogłaszana jest definitywna dymisja rządu i natychmiastowe postawienie Tuska przed prokuratorem, zaś we wtorek nie dzieje się nic, a o całej sprawie zapomina nawet wieszczący upadek lidera PO portal, to jak zwykły człowiek ma takich dziennikarzy traktować poważnie?   

Tak to jednak już jest, gdy zamiast zajmować się dziennikarstwem – nawet tym mocno politycznie zaangażowanym – pracujące w mediach osoby wolą bawić się w organizowanie świętych krucjat.


                                                                                                                                     Zwykły Człowiek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz