Zdecydowanie
za bardzo przejmuję się otaczającym mnie światem. Co gorsza, zbyt łatwo
wyprowadzić mnie też z równowagi. Wystarczy, że w Internecie natknę się na
głupią i podłą opinię i już mam przynajmniej godzinę z życia z głowy.
Czytając ostatnio artykuł dotyczący oszczędzania pieniędzy, natknąłem się właśnie na taki irytujący komentarz pewnego domorosłego neoliberała. Ów rycerz wolnego rynku starał się wytłumaczyć głupim Polakom, że powinni każdą wolną chwilę poświęcać na naukę i wzbogacaniu swojego CV. Co więcej, krzewiciel jedynego słusznego ustroju gospodarczego nie mógł zrozumieć, dlaczego nasi rodacy tak rzadko starają się o lepszą pracę.
Niestety, z ust coraz większej ilości osób możemy usłyszeć opowieści o durnych Polaczkach, którzy wolą narzekać na zarabiane przez siebie grosze, zamiast po prostu wziąć się w garść i zawojować rynek pracy.
Alternatywny, cudowny świat
Załóżmy na chwilę, że każdy, nawet najmniej zdolny i leniwy Polak przechodzi nagle cudowną przemianę i dostosowuje się do rad udzielanych przez neoliberałów. Naród rusza więc tłumnie na szkolenia, podnosi własne kwalifikacje, zdobywa kolejne praktyczne umiejętności. Co drugi obywatel zakłada własną firmę, duch przedsiębiorczości rozpiera żądnych pracy i sukcesów ludzi.
Trudno nie uronić łezki
ze wzruszenia, co nie? A może te łzy wywołało coś innego? Może to przez smród
unoszący się z koszy i kontenerów? Ale jak to, dlaczego nikt od tygodni nie
zajął się wywózką śmieci? A któż miałby to niby zrobić? Wszyscy są zajęci
wspinaniem się po szczebelkach korporacyjnej kariery. Przecież to oczywiste, iż
ktoś, kto ma się cenić i poświęcić całe swoje życie na dążenie do doskonałości,
nie przyjmie posady śmieciarza, prawda?
I tak z naszego kraju
zniknęliby sprzątacze, magazynierzy, sprzedawcy, budowlańcy i wielu, wielu
innych. Mało tego, Polska straciłaby również swój status dostarczyciela taniej
siły roboczej. Zdaniem ekonomistów - a wśród nich prawie wszyscy należą do
zakonu rycerzy wolnego rynku – to właśnie niskie koszty pracy stanowią jedyny
powód, dla którego zagraniczni inwestorzy w ogóle zawracają sobie głowę biedną
Rzeczpospolitą. A przecież żaden szanujący się neoliberał nie pozbędzie się
okazji do postawienia u nas takiego „cudeńka”, jak chociażby magazyn Amazonu
pod Poznaniem.
Prawdziwy
przemysł pogardy
Stwierdzicie, iż powyższy
scenariusz jest nierealny? Spokojnie, to tylko sen neoliberała o idealnym
świecie. Takie właśnie są sny i „mądrości” głoszone przez rycerzy wolnego rynku:
absurdalne i całkowicie oderwane od rzeczywistości.
Ta absolutna pogarda do
słabszych, wykonujących mniej zaszczytne profesje ludzi jest czymś naprawdę
obrzydliwym. Neoliberałowie rugają każdego, kto ich zdaniem nie potrafi należycie
docenić swojej pracy i zatrudniającego go pracodawcy, a jednocześnie osoby
zarabiające poniżej 2 tys. zł. na miesiąc traktują niczym nic niewarte śmieci.
Tak, wolny rynek to
doprawdy wielka, wspaniała wartość. Szkoda jednak, że neoliberałowie
zapominają, że ponad nim stoi ktoś jeszcze, kto zasługuje na zdecydowanie
większą uwagę i troskę.
Tym kimś jest człowiek.
Zwykły Człowiek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz