Prawdziwy
korwinista nie znosi związków zawodowych, obwiniając je o działanie na szkodę
naszego państwa. Leniwi, głupi, niekompetentni, przedkładający indywidualne
interesy nad dobro Polski – tak właśnie przedstawiani są przez neoliberałów
działacze związkowi. Jaka jest prawda? Nie wiem. Nigdy nie przynależałem do
związku zawodowego, ani nie miałem też żadnej styczności z jakimkolwiek
związkowcem. Nie tym chciałbym się dzisiaj zająć. Bardziej ciekawi mnie to, z
jak olbrzymią niechęcią spotykają się organizacje, które wprost deklarują, iż
ich główny cel to ochrona i walka o wpływy reprezentowanych przez siebie grup
społecznych. Taki jasno deklarowany egoizm jest bardzo źle widziany. Tymczasem
prawda wygląda tak, iż typowy korwinista przeważnie bywa takim samym egoistą,
jak każdy przedstawiciel „Solidarności”, czy OPPZ-u.
Jak powszechnie
wiadomo, neoliberałowi absolutnie nigdy nie chodzi o własny interes, tylko o
dobro Polski. A że w wyniku wprowadzenia w życie wolnorynkowych reform sam
zyskałby na tym wiele? No przecież WSZYSCY by na tym wygrali. Wiecie, kłania
się tu teoria skapywania, większego tortu do podziału i innych tego typu
dyrdymałów.
Tylko dlaczego jeszcze
nigdy nie spotkałem (ani też nie czytałem żadnej wypowiedzi) neoliberała, który
stwierdziłby, że on sam w takim idealnym świecie pewnie nie zajmowałby
eksponowanego stanowiska, zajęty raczej wykonywaniem pracy fizycznej, lub
czegoś w tym stylu? Zwolennicy ultra-kapitalizmu nie bez przyczyny wywodzą się
spośród przedsiębiorców, ekonomistów i ludzi młodych. Dwie pierwsze grupy
ewidentnie działają we własnej sprawie. A młodzi? Zaraz do tego dojdziemy,
wpierw skupmy się na innym aspekcie tej sprawy.
Do
roboty, j****e nieroby!
Dobrze, załóżmy na
chwilę, iż korwiniści mają rację. Wolnego rynku (w jego skrajnej postaci), nie
popierają wyłącznie lenie, nieroby i nieudacznicy, którzy zamiast pogodzić się
z własną ułomnością, próbują ściągnąć za sobą innych, bardziej utalentowanych rodaków.
Czy taka łajza odda swój głos na partię promującą ludzi silnych? Neoliberałowie
uwielbiają powtarzać: człowiek jest istotą racjonalną, dlatego sam najlepiej
potrafi zadbać o swoje dobro. Wynika z tego jasno, że racjonalnie działająca
jednostka nie zagłosuje wbrew swoim interesom. Tak, jak członek związku
zawodowego nie spojrzy nawet w stronię partii stricte wolnorynkowej, tak i
przedsiębiorca nie poprze socjaldemokratów. Czy mało zdolny pracownik, nie
mający żadnych szans na awans wsparłby ustrój, w którym praca jest wszystkim i
każdego z nas ocenia się wyłącznie przez jej pryzmat?
Logika - tak silnie
eksponowana w korwinistowskich wywodach - wyraźnie więc podpowiada, iż
wprowadzenia ultra-kapitalizmu chcieliby wyłącznie ludzie silni i
przedsiębiorczy. Tacy, którym pełna swoboda gospodarcza po prostu się opłaca.
Ot, taka interesowna bezinteresowność.
Młodzi
dla Polski
No dobra, to co z tymi
młodymi? Może to właśnie oni postrzegają inaczej ten świat i w pierwszej
kolejności kierują się wyznawanymi przez siebie ideałami? Oczywiście, nie
sposób tego wykluczyć. Jednak uderzające jest to, iż owe szczytne ideały jakoś
zawsze idą w parze z naszym osobistym dobrem.
Mylą się ci, którzy
gwałtowny wzrost liczby zwolenników Kongresu Nowej Prawicy wśród młodych
tłumaczą nieznajomością postulowanych przez KNP haseł. O nie, większość
wyborców Korwin-Mikkego doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak wygląda
program wyborczy tej partii.
Zachęcam was do
poczytania komentarzy młodych korwinistów umieszczanych w Internecie. Żywiona
przez nich pogarda do "leni" i "nierobów" - a więc
praktycznie wszystkich prostych pracowników, którym coś z różnych powodów w
kapitalizmie nie odpowiada - nieco kontrastuje z żywymi zapewnieniami, iż ich
poparcie dla neoliberalizmu bierze się głównie z troski o kraj i rodaków. Co w
takim razie stanie się z przegranymi, ludźmi, którzy nie podołają wymogom nowej
rzeczywistości? A kogo to obchodzi? Przecież to nie o nas mowa, my tacy nie
będziemy. Już jesteśmy silni, przedsiębiorczy, a świat stoi przed nami otworem.
W uczciwej rywalizacji zmieciemy wszystkich, a jedyne, co nam może w tym
przeszkodzić, to państwo.
Polska pod rządami
Kongresu Nowej Prawicy być może będzie rajem dla większości z nas, jednak jego
wyborcy nie mają przy tym wątpliwości, że przynajmniej dla nich premier
Korwin-Mikke przygotuje odpowiednie warunki pod pomnażanie przyszłych majątków.
Głęboko
chowana, wstydliwa prawda?
Czy głosowanie na
kogoś, kogo interesy są tożsame z naszymi, to powód do wstydu? Oczywiście, że
nie. A jednak boimy się przyznać do tego, iż w popieranym przez nas kandydacie
najbardziej nam pasuje to, iż to właśnie jego postać gwarantuje nam największe
korzyści osobiste. Oburzamy się na policjantów, którzy nie chcą zrezygnować z
przywilejów emerytalnych; rolników, walczących o zachowanie KRUS-u; górników,
niezgadzających się na zamykanie kopalni; jednocześnie gdyby to nam zabrano
jakikolwiek przywilej, najdrobniejszą nawet ulgę finansową, czy coś w tym
stylu, czulibyśmy się fatalnie, uznając przy tym, iż państwo nas okrada i
zaniedbuje. Co ciekawe, zupełnie inaczej postrzegane są organizacje zrzeszające
przedsiębiorców. One akurat traktowane są w kompletnie inny sposób, jako byty w
pełni bezinteresowne, którym jeno tylko dobro Polski w głowie.
Co by o związkach zawodowych
nie powiedzieć, to ich członkowie przynajmniej nie owijają w bawełnę, o co im
naprawdę chodzi. Niektóre ich postulaty można spokojnie uznać księżycowymi?
Zdecydowanie, ale co to zmienia? Od tego mamy rząd, żeby postawił im tamę. Skoro
pracodawcy mogą się zrzeszać, to dlaczego tego samego nie mieliby robić
pracownicy? Pracodawcy w ten sposób bronią sie przed socjalizmem i
prześladowaniami, natomiast w pełni wolnej gospodarce rynkowej nie musieliby
tego robić? Super, pogratulować, tylko dlaczego miałoby to obchodzić
pracobiorcę?
To tyle, jeśli chodzi o
egoizm w polityce, nasz mały, powszechny, wstydliwy sekrecik.
Cóż, jeśli kiedyś
poznam zwykłego człowieka, który przez całe swoje życie zarabiał (i będzie
zarabiać do samego końca) poniżej 2 tys. zł. (kwota umowna, uzależniona od
inflacji i tysiąca innych czynników), i ów osobnik wyzna mi, iż jego los jest
sprawiedliwy, zaś on sam głosuje na neoliberałów, ponieważ mają oni po prostu
rację, wtedy może uwierzę w polityczną bezinteresowność.
Może.
Zwykły Człowiek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz